Są rowery, z którymi trudno mi się rozstać
Ja np. mam 15-letniego fulla Gary Fishera, zjeździłem nim góry, maratony, lasy i nigdy bym go nie sprzedał, szukam dla niego miejsca, gdzie bym mógł go zawiesić.
Ma pełno śladów użytkowania, przetarć i wgnieceń.
Na nim uczyłem się jeździć na SPD-ch.
Mam Kellysa, którym zjechałem sporo pięknych turystycznych szlaków .
Wiele lat go modyfikowałem – z pierwotnego roweru została rama i kierownica.
Jest dostosowany do mnie.
Z sentymentu od czasu do czasu wsiadam na niego.
A teraz jeżdżę na ASCENDZIE.
Dla mnie to bardzo fajny rower ze wspomaganiem, po prostu zrobiony pode mnie.
Zmieniłem tylko sztycę siodełka-na amortyzowaną i jest super.
Dlaczego to wszystko piszę?