Rowery, z którymi trudno mi się rozstać

Rowery, z którymi trudno mi się rozstać

Są rowery, z którymi trudno mi się rozstać

Ja np. mam 15-letniego fulla Gary Fishera, zjeździłem nim góry, maratony, lasy i nigdy bym go nie sprzedał, szukam dla niego miejsca, gdzie bym mógł go zawiesić.

Ma pełno śladów użytkowania, przetarć i wgnieceń.

Na nim uczyłem się jeździć na SPD-ch.

Mam Kellysa, którym zjechałem sporo pięknych turystycznych szlaków 🇵🇱🇸🇰🇸🇽🇦🇪🇺🇦🇸🇪🇨🇭🇲🇼🇦🇹.

Wiele lat go modyfikowałem – z pierwotnego roweru została rama i kierownica.

Jest dostosowany do mnie.

Z sentymentu od czasu do czasu wsiadam na niego.

A teraz jeżdżę na ASCENDZIE. 

Dla mnie to bardzo fajny rower ze wspomaganiem, po prostu zrobiony pode mnie.

Zmieniłem tylko sztycę siodełka-na amortyzowaną i jest super.

Dlaczego to wszystko piszę?

Bo z niektórymi rowerami trudno się rozstać, są po prostu wrośnięte w nas.
Przypominają piękne chwile, przygodę, spotkania.

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych, w tym badania Twoich zainteresowań i dopasowania do nich reklam na innych stronach www. Możesz określić w przeglądarce warunki przechowywania i dostępu do cookies. Dalsze korzystanie ze strony bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza akceptację plików cookies. Więcej informacji w naszej Polityce prywatności.
Zgadzam się