Charakterystyka roweru
Listopad, piękna słoneczna pogoda a ja testuję Muse – elektryka, który pojawi się w sprzedaży na wiosnę 2022 r.
Polem naszego testu jest warszawska starówka i okolice -w niektórych miejscach tłoczno od wycieczek zwiedzających Plac Zamkowy.
Były podjazdy, wiadukty, asfalt i bruk – takie warunki pozwoliły mi poznać ten rower ze wspomaganiem
i jestem nim zachwycony.
Muse robi dobre wrażenie i wygląda na solidną konstrukcję, która będzie służyć przez wiele lat.
Ten elektryk jest alternatywą dla Bolt-a Plus jeśli nie chcecie e-roweru z ramą porzeczną.
Jeśli nie chcesz roweru z poprzeczną ramą, wybierz ramę LOW.
W wielu niemieckojęzycznych krajach, ale także w Belgii, Holandii czy Skandynawii, 56% mężczyzn decyduje się na rower elektryczny bez poprzecznej ramy czyli ramą LOW.
Malowanie roweru przypadnie do gustu zarówno kobietom jak i mężczyznom. Czarny mat z dodatkiem czerwonego dobrze wtapia się w miejski krajobraz i nie przyciąga zbytniej uwagi.
Pasuje do nowoczesnej jak tradycyjnej architektury.
A to pozwala nam spokojnie poruszać się po mieście i bez obaw o bezpieczeństwo roweru pójść do sklepu czy na kawę.
Centralny silnik Ananda, akumulator
Akumulator schowany w ramę jest niewidoczny, ale możemy go z łatwością wyjąć od spodu.
To rozwiązanie bardzo mi się podoba, gdyż w części górnej ramy mamy cztery gniazda montażowe, które pozwalają nam przymocować np. koszyk na bidon czy termos do herbaty.
Takiego rozwiązania nie znajdziemy w podobnych ramach LOW, gdzie akumulator wyjmowany jest od góry.
Gniazda montażowe służą nie tylko zamontowaniu bidonu, ale przede wszystkim pomyślane są tak, aby założyć drugą baterię, która może mieć nawet 24 Ah. Wtedy dystans e-roweru zwiększa się do 250 km.
Za to rozwiązanie daję duży plus.
Dodatkowa bateria przyda się też wszystkim tym, którzy lubią podróżować załadowanymi po brzegi sakwami (zarówno z przodu jak i z tyłu).
Dzięki niej możemy spokojnie planować podróż powyżej 100 km dziennie i mieć pewność, że dojedziemy do zaplanowanego campingu.
Overfly daje 3 lata gwarancji na akumulator – nie spotkałem się z tym u żadnego innego producenta rowerów elektrycznych.
Sinik centralny Ananda M80 wspomaga sprawnie na ostrych podjazdach, pozwala to osiągnąć prędkość 18/ 20 km bez zmęczenia.
Silnik jest bardzo łagodny, harmonijny w pracy, niczym nas nie zaskoczy a w ruchu miejskim jest niesłyszalny. Dopiero wyjeżdżając poza hałaśliwe drogi będziemy go słyszeć, ale nie jest to dźwięk głośny czy denerwujący.
85 Nm to standard w silnikach centralnych, a Ananda nie odbiega zbytnio od bardziej znanych marek, ma jeszcze jeden dodatkowy plus, że łatwo możemy zmieniać maksymalną prędkość.
Wyświetlacz – wygląda estetycznie, posiada podstawowe funkcje: prędkość z jaką jedziemy, dystans dzienny, maksymalny pobór prądu w Watach.
Wyświetlacz jest wyraźny i czytelny, w trakcie jazdy możemy włączyć lub wyłączyć światło z przodu. Mnie się podoba to , że wszystkie dane wyświetlane są w kolorze biały a tło jest czarne (większość wyświetlaczy, w tej półce cenowej ma na odwrót).
To duży plus, gdy jedziemy w nocy, łatwiej nam odczytać dane.
Osprzęt
Kierownica – w kształcie jaskółki nie jest bardzo szeroka jak w e-rowerach trekkingowych czy mtb.
Jej szerokość (620 mm) pozwala łatwiej wjeżdżać w wąskie miejsca, na wąskie kładki czy przeciskać się między samochodami.
Muse posiada Shimano Acera 8, manetki Rapidfire, siodło Selle Royl Moderate, a jeździ na oponach 28x 2.0 CST Zeppelin.
Otrzymujemy widelec amortyzowany Mozo Peak i dobrze spisujące się hamulce tarczowe Tektro HD-275, bagażnik w tym przedziale cenowym to standard.
Wrażenia z jazdy
Muse – m jeździłem w podmiejskich aglomeracjach, lesie i w stolicy.
I powiem, że to bardzo „fajny” rower.
Ten rower ze wspomaganiem wymuszał na mnie „jazdę na luzie” nigdzie się nie spieszyłem, nie pędziłem. Gdy jeżdżę na Bolcie mam ochotę przycisnąć i jechać na maksa (40 km/h).
Nisko poprowadzona rama pozwala łatwo zejść, zatrzymać się i sprawnie ruszyć np. gdy zapali się światło zielone.
Mimo 28” kół łatwo się nim skręca, zawraca – jest sprytny w ruchu miejskim i rowerowy, aż musiałem spojrzeć czy aby nie są to 26” .
Silnik jest dobrze zestrojony, potrzebuje chwili szczególnie na pierwszym wspomaganiu by się uruchomić, ale potem, gdy już jedziemy spokojnie, dobrze dobiera moc. Mijanie ludzi choćby na starówce było bajecznie proste.
Na tradycyjnym rowerze musielibyśmy zredukować sobie przerzutkę, aby później bez dużego wysiłku przyspieszyć. W Musie nie ma żadnego problemu, lekko hamujemy i przyspieszamy, bez niepotrzebnego wysiłku.
To e-rower stworzony do wygodnej jazdy na co dzień, ale na tyle uniwersalny, że możemy nim się wybrać spokojnie w wielogodzinną czy wielodniową podróż. Muse możesz zabrać na wakacje do nadmorskiego kurortu.
Jednym słowem, a właściwie zdaniem „Muse – to jazda na luzie”.