Rozładowanie baterii w rowerze niezdarną się często
Ostatnio wybrałem się na długą wycieczkę rowerową.
Wiatr o tej porze roku był silny- około 21km/h, co sprawiło, że przy 80 km pojawiła się jedna kreska naładowania, a do domu miałem około 10 km….
Pomyślałem, że napiszę kilka porad jak radzić sobie z sytuacją, gdy bateria jest na wyczerpaniu.
Kiedy zaczynamy jeździć na hybrydzie chcemy mieć cały czas naładowaną baterię, mamy obawy, że może nam zabraknąć „watów” i będzie nam ciężko dotrzeć do celu.
Uważam, że warto kilka razy pojeździć na minimalnym ładowaniu, aby poczuć różnicę w mocy silnika.
Po pewnym czasie nauczysz się „słuchać” silnika i „odczuwać” jego moc, silnik jakby wolniej chodzi- podobnie jak w zegarku na baterię, gdzie wskazówki zaczynają wolniej się obracać i pokazują zły czas.
Na pierwsze długie wycieczki rowerowe zabieraj ze sobą ładowarkę. Przypomina ona swoim wyglądem zasilacz od laptopa więc zmieści się w każdej sakwie, koszyku lub torbie. Możesz dokupić też torebkę podsiodłową (2 lit.) i tam przechowywać baterię.
Kiedy więc pojawi się jedna kreska na wyświetlaczu oznacza to, że czas na przerwę kawową.
Poszukaj, czy gdzieś w okolicy nie ma kafejki, centrum handlowego czy stacji benzynowej, na której możesz podładować baterie. Wyjmujesz akumulator i idziesz na kawę, niejednokrotnie godzina wystarczy, aby spokojnie dojechać do domu.
Kilka rad
- Jeśli do przejechania masz około 10 km, zredukuj wspomaganie do pierwszego trybu i jedź 15 km/h utrzymując stałą prędkość.Na początku może być to trudne, bo przecież cały czas jeździłaś/eś 25km/h i chcesz jechać szybciej. Podobne uczucie nam towarzyszy, gdy jedziemy autem na autostradzie a po zjechaniu redukujemy prędkość do 80 km/h, wydaje się nam jakbyśmy jechali bardzo wolno.Takim sposobem możemy „ujechać” 5/6 km więcej.
- Jeżeli mamy więcej kilometrów do przejechania i martwimy się czy wystarczy nam mocy, wykorzystajmy otoczenie, które chroni nas
przed silnym wiatrem, np. las, miasto, doliny. Wyłączmy wspomaganie i korzystajmy z niego tylko wtedy, gdy jest konieczne. - Nie korzystajmy ze wspomagania, (nie pedałujmy) gdy zjeżdżamy z góry – tu też zaoszczędzimy kilka potrzebnych watów.
- A kiedy już bateria całkowicie nam się rozładuje, to nie warto się zamartwiać, pomyśl, że przez 60 km, cały czas wspomagał Cię silnik
i jesteś bardziej wypoczęty/ta niż wtedy gdybyś jechał/ła na „klasyku”, wystarczy zredukować przerzutkę na lżejszy bieg.
Na pewno dojedziesz do celu:)
Podobnie było ze mną na ostatniej wycieczce, do tego stopnia się zachwyciłem wiosną, że słysząc w pewnej chwili pracę silnika, zawróciłem i ostatnie kilometry przejechałem bez wspomagania.
Jak dbać o akumulator w rowerze elektrycznym, dowiesz się więcej na blogu.